Relaks na linii zielonej. Dojechałem na St.Stephens Green wysiadłem z wozu co by zmienić kabinę i tak sobie idę z drugiej strony tramwaju czyli po torach żeby nie zakłócać przechodzenia pasażerom. Zatrzymałem się na chwile po środku i słyszę głos z „wieży kontrolnej”
-Drajwer Tomas, wszystko w porządku?? – A czemu miało by by źle? – zapytałem
Żadnej kłótni, żadnych problemów? – ciągnął dyspozytor.
– Po raz kolejny odpowiedziałem ze wszystko OK.
Łobuz patrzał sobie na mnie przez kamery na przystanku a ze zatrzymałem się na chwile i patrzałem do środka wozu to pomyślał ze może coś być nie tak. Plus dla niego za czujność 🙂
Ostatnim kursem jechałem sobie spokojnie aż tu nagle coś szarpnęło. Ja na hamulec a tramwaj sunie. Szybko załączyłem monitorek, patrzę a hamulce już zablokowane. W tym samym momencie gaśnie światło na wozie i wyskakuje napis brak napięcia. Ręka ciągle na hamowaniu do przystanku jeszcze daleko. Za kilka sekund wszystko wróciło do normy. Nawet tego nie zgłaszałem bo i po co 😉 jak wszytsko ok. Zdążyłem się jeszcze załapać na szaloną młodzież. Środek tygodnia a oni znów pijani i zabawa. to ta dobra młodzież z tych dobrych domów co mają wszystkie pieniądze świata. Żadne komunikaty nie pomagały. Śpiewali, tańczyli pili piwo, szampan. Wysiedli na harcourt bo tam pewnie jakiś koncert się odbywał