Około 14 było zerwanie sieci w mieście. Zanim byłem w pracy już o tym wiedziałem, bo na przystankach co chwilę dyspozytor robił ogłoszenie i na wyświetlaczach z rozkładem jazdy też była krótka notka, że część lini jest zamknięta. Ruszyli około 15:30 a wszystko wróciło do normy około 17. Drugim razem gdy byłem na końcu trasy koło mojego domu, spotkałem czwórkę dzieciaków. Jeden z nich podszedł do wozu i zaczął się wieszać na drzwiach. Zwróciłem mu uwagę. No i się zaczęło. Jeden z nich yehabuny murzyn jakiś przywódca zaczął skakać do mnie. Teksty typu zrób mi laskę, pokaż chuja…itd. Zaczęliśmy lekka pyskówkę. Ludzie się patrzeli i też jedna z pań na przystanku zwróciła im uwagę. powiedzieli jej żeby spadała. Żeby nie mój uniform to był zajebał jebanego. Trochę mi podnieśli ciśnienie a najgorsze jest to że oni są bezkarni. A le jak ja podniosę rękę n a niego to mogę mieć poważne kłopoty.
Późnym wieczorem kontrolerzy dostali jeszcze zadania sprawdzenia wszystkich TVM automatów do sprzedaży biletów, bo jakiś jebaka chodził i rozbijał je. Na szczęście są dość wandalo-odporne.