Często zastanawiają mnie ludzie, którzy stojąc na środku torów, blokując mnie, pytają się czy mogą przejść. W celu prezentacji użyłem statysty.
Kiedyś gość przechodził i zapytał się czy może. Odpowiedziałem, że nie, nie może. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i tak przeszedł.
To samo z samochodami a właściwie z kierowcami. Dojeżdżam do skrzyżowania, tory zablokowane. Trąbie na gościa a ten macha mi, że nie ma gdzie jechać. Nie ma gdzie jechać ale do przodu a z tyłu pustka. Zapomina w stresie, że auto posiada bieg wsteczny. Kolejna sytuacja, gdy kierowca wyjeżdża z bramy. Wyjeżdża, blokuje połowę torów, patrzy, że tramwaj dojeżdża i panika. I zaczyna cofać i się rozgląda i potrąca pieszych. O ile łatwiej byłoby jechać już do przodu, bo i tak nic nie ma a ja już stoję i tak muszę czekać, obojętnie czy wycofa czy pojedzie do przodu.
Zapomniałeś jeszcze o przypadku, gdy skrzyżowanie ma parę pasów, z tego ten jeden obok jest całkowicie wolny, w stresie kierowca zapomina nawet o tym, że smród ma kierownicę (aż dziw, że pamiętają w stresie przód, tył, lewo, prawo…).