Piękne dwa szczyty. czas leci jeszcze szybciej. Sam byłem zdziwiony jak budzik zadzwonił o 3:30 że taki wyspany jestem i nie szukam drogi do łazienki po omacku. Szybciutko ząbki umyłem, kawkę zalałem i jazda na zajezdnie. A na dworze zimno. Całe 7 stopni dziś termometr wskazywał. Rano raz dwa objeździłem, zjechałem i basta. Poszedłem do domku, zjedliśmy śniadanko i znów do pracy na dwie i pół godzinki.
Byłem u naszego szefa zapisać sie na wigilijną noc do pracy. Stwierdziłem, że to całkiem ciekawe rozwiązanie. Zjemy kolację, później do pracy no i po nocy dwa dni wolne czyli pierwszy i drugi dzień świąt możemy spedzić we wspólnym gronie. Wiem, że dla niektórych data świąt jest niesamowicie odległa ale u nas już trzeba o tym powoli mysleć. Ciekawe czy bedę jeszcze pracował do tego czasu 😛
W tej pracy właśnie brakuje mi takiej spontaniczności. Jak nie przyjdę do pracy, bo wykorzystam dzień urlopu to niby świat sie nie zawali ale czasem jest tak kiepsko z obsadą, że może nawet jeden czerwony tramwajek nie wyjechać.W sumie nie powinno mnie to w ogóle interesować, bo od tego są ludzie od planowania i dostają za to pewni niezła kasę. No i to planowanie wolnego