Dobra dobra. Jest gites. Byle do soboty. Nie myślę już o pracy, jeżdżę jak zaprogramowany. W weekend lekki odpoczynek a w środę pakowanie. Byle wytrzymać jeszcze cztery dni pracy 😉
Przyjechałem juz do zmiany, stoi zmiennik i patrzy sie na mnie dziwni.
– Ty to jesteś troche za wcześnie chyba. Masz jeszcze 8 minut przecież – mówił spoglądając na zegarek.
To jemu coś sie pokiełbasiło. Prawdopodobnie miał zegarek źle miał ustawiony, gdyż ponieważ tudzież poniekąd nasze nie omylne komputery pokładowe podają czas z dokładnością do jednej minut (ni mniej ni więcej) i nie mogłem przyjechać aż 8 minut wcześniej. Zmianę przyjął a ja poszedłem do domku