Kolejny piękny słoneczny dzień na lini zielonej. Pierwsze dwa kursy miałem troszkę okrojone, bo remontują/upgrade’ują przystanek na Sandyford i dla tego kursowalismy od St.Stephen’s Green do Ballaly. 3 przystanki krótsza trasa, żadnych rewelacji a dalej kilku pasażerów dowoził autobus. Byłem bardzo senny jak to bywa rano. Któregoś postoju na SST(St.Stephen’s Green) podeszła do mnie para staruszków i się pytają czy jedzie ten tram do Dundrum, bo chcą iść do shopping centre. Chciałem im pomóc i powiedziałe, że tak jedzie ale mogą jechać dalej jeden przystanek i będzie bliżej. Starysz pan się ucieszył podziękował i bez napiwku oddalił się a jego małżonka z lekkim oburzeniem w głosie powiedziała, że nie słyszała nigdy o tym (przystanku). Obserwowałem ich. Nie posłuchali mnie. Ich problem. Ostatni kurs był chyba najgorszy. Laska jechała z rowerem i nawet nie spojrzała mi w oczy jak wysiadła pomimo, że dwuśladów przewozić nie można. Na końcowym jedne drzwi coś nie działały to musiałem je zablokować, na każdy sygnał na trasie musiałem czekać (na zielonej jest ich aż 4) a to już mnie opóźniło no i już byłem lekko poddenerwowany. Ale szczęśliwie dojechałem do końca