W końcu udało mi się wybrać na paradę największego święta w Irlandii. Dzień Św.Patryka (niektórzy tubylcy nie wiedzą jeszcze, że był to angielski biskup) jest hucznie obchodzony w całym kraju. Tak się składa, że zawszę pracuję w ten dzień. Tym razem zaczynałem zmianę dopiero po 17 więc się rano spakowaliśmy i fru do centrum. Nie zdążyliśmy dojechać do Smithfield, bo po drodze rozpętał się pożar (czego skutki odczuwamy do tej pory ale o tym później)
Tory zablokowane więc ruszyliśmy „z buta”. Na miejscu było już dość tłoczno i wszędzie zielono.
Po drodze kilka pamiątkowych fotek 😉
Po paradzie zawitaliśmy do najbliższej frytko-pizzo-burger dajni. Każdemu coś się dostało. Mało wychowawcze jest może to zdjęcie ale uwierzcie mi. Będąc w szpitalu z tym małym „Padym” pielęgniarka zaleciała podać mu Sprite, tylko nie z lodówki ! a szanowny synek miał dopiero 7 miesięcy. Więc kilka frytek na pewno mu nie zaszkodzi.
Nasi ludzie również czuwali nad bezpieczeństwem. Trakcja rozciąga się tuż nad O’connell street a podczas parady przechodzi pod nią wiele różnych maskotek pojazdów itd. Oczywiście wszystko było odłączone i odizolowane ale nikt nie chciał aby trochę miedzi komuś na głowę spadło a rozpinanie sieci trwa trochę za długo. W końcu tramwaje miały ruszyć po 14 żeby rozwieść rozentuzjazmowany tłum po okolicznych pubach 😉
No ale z powodu pożaru linia czerwona została zamknięta aż do odwołania. Tramwaje kursowały tylko miedzy Tallaght a Blackhorse.
Tomaszu ja również odczułem tu w Polandii Dzień Świętego Patryka obchodzony jakieś 2500 km stąd a mianowicie zakupiłem Guinness’a za jedyne 5,40 pln czyli jakieś 1,3 eur!!! Taniocha. Jak powiedział Tusku: Polandia będzie drugą „Zieloną Wyspą” i proszę …. już prawie.