Wtorek wieczór, godzina tuż przed dwudziestą dzwoni telefon. Spoglądam na wyświetlacz a tam pokazał się numer mojego team leadera. No cóż, trzeba by odebrać w końcu o tej porze to tylko coś ważnego pilnego. No bo bezemnie ta firma nie istnieje. No i halo itd, przeprosił mnie, że dzwoni w mój wolny dzień i że tak późno ale ma pytanie. No niech wali śmiało powiedziałem.
-pracujesz w Św. Patryka? – zapytał
-No tak- odpowiedziałem
-Co byś chciał na lunch? Masz do wyboru trzy opcje: kanapki, kurczak z ryżem lub kurczaka i sałatkę. To ostatnie polecam bo najzdrowsze- dodał
Stanąłem jak wryty. Do tej pory a już jest 23 nie mogę się otrząsnąć.
Fajnie że będzie extra lunch na który i tak nie liczyłem ale żeby dzwonić i pytać się o menu? Co to firma cateringowa jest czy przedsiębiorstwo komunikacji miejskiej? Nie no, ja nie narzekam tak tylko marudzę sobie głośno 😉
No i zostało na kanapkach, bo kantyna i tak już będzie zamknięta jak rozpocznę pracę.