Mała aktualizacja do poprzedniego wpisu. Dziś dowiedziałem się, że tuż przed tym jak rozpocząłem pracę jeden z kolegów miał zabrudzony tramwaj. Szanowny pan menel wsiadł, przepędził ludzi z poczwórnych siedzeń, ściągnął spodnie i zrobił kupę, zesrał się znaczy się za przeproszeniem. Kolega nie musiał długo namawiać pasażerów do opuszczenia toalety ….yyyy…. przepraszam tramwaju. Następny za nim podjechał na przystanek zaczął zbierać podróżnych w zwiększonej ilości i ni stąd ni zowąd podbiegł kolega „obesrołka” i zaczął walić głową w szybę, że niby został potrącony. Na szczęście dyspozytor wszystko obserwował przez kamery.
Wracając do toalety. Wchodzę sobie dziś do drewnianej budki (naszej prywatnej toalety) na Brides Glen (końcowy przystanek) rozglądam się i coś mi nie pasuje. Muszla jest, papier jest, ręczniki papierowe są, grzejnik działa, woda ciepła i zimna jest, nawet szczotka do czyszczenia toalety jest…ale cóż to….nie ma, może nie było, może nie zauważyłem, po prostu nie ma lustra. I tutaj JA się pytam : – GDZIE JEST LUSTRO???!!! z męskiej ubikacji? Może w damskiej jest, nie wiem, nie zaglądałem.
Sprawdzę to i dam znać,
Over.
Dodaj komentarz