Na dobry początek musiałem jechać do city za kolegę, który jechał na Garde złożyć zeznania w sprawie kolizji na Blackhorse. No i jak to bywa na recepcji gadu gadu z koleżankami 😉 a tramwaj przyjechał na przystanek. No to pokłusowałem 😉 Idę wzdłuż tramwaju, czekam aż motorniczy wyjdzie a tu nic. Idę, coraz bliżej kabiny, otwieram drzwi a ten przez radio już nawija, że nikogo do zmiany nie ma. Się lekko zdenerwowałem. Na szczęście dyspozytor wyrozumiały także nie miał pretensji. Zapytałem się tylko kolegi którego zmieniałem dlaczego nie wyszedł z kabiny i się nie rozejrzał. Nie uzyskałem odpowiedzi. A później…
napadło mój tram kilku uzbrojonych w kije nastolatków. Trzaskali bo po wszystkich szybach ale wybili tylko trzy sztuki. Oni tłukli, pasażerowie krzyczeli żebym jechał, dyspozytor przez radio pytał się co się dzieje, żebym opisał sytuacje a ja jeszcze przez mikrofon próbowałem zapytać się pasażerów czy ktoś ranny jest. Także troszkę adrenaliny nie zaszkodzi przy piątku.
A miałem cały dzień spędzić na zajezdni jako rezerwowy, obejrzeć kilka filmów na PSP i się zrelaksować……