Jakiś czas temu rodzinka moja się powiększyła. No i teraz przybyło obowiązków. Jakoś nie mogę się wkręcić do pisania. Za dużo zajęć w domu. Małżonka nie pozwala mi usiąść przy komputerze mimo, że ten włączony i czeka 😉
Ostatnio mieliśmy lekkie potrącenie pieszego na Jervis. Ja byłem pierwszy zaraz za tramwajem uczestniczącym w wypadku. Chociaż czy można to wypadkiem nazwać? Naćpany dziad wyszedł prosto pod tramwaj. Przyjechały trzy jednostki straży pożarnej, policja. Pogotowie tylko nie zdążyło dojechać, bo szanowny potrącony powiedział, że jest OK i poszedł sobie w siną dal. Natomiast motorniczy był w gorszym stanie. Byłe w lekkim szoku. Pobiegłem do niego, bo pasażerów wypuścić trzeba. On się pyta dyspozytora przez radio czy może otworzyć drugie drzwi, bo jest kilka osób na wózkach inwalidzki. Zanim uzyskał odpowiedź ja już te drzwi otworzyłem za pomocą hamulca awaryjnego. Mam w dupie dyspozytora w niektórych sytuacjach. Ludzie się niecierpliwili ale wszystko poszło gładko. A teraz kolega na zwolnienie pójdzie na kilka dni jak nie dłużej 😀