…wypadł czternastego w sobotę. W piątek cisza i spokój, może dla tego, że byłem na zielonej a tam rzadko coś się dzieje. Ale jak już się stanie to nie ma zlituj. W sobotę od 11 do 20 spędziłem na ulubionej linii czerwonej. Na dzień dobry byłe świadkiem kolizji. No może nie ja ale mój tramwaj na pewno i monitoring z wewnątrz zapisał stłuczkę. Jedne najechał na drugiego. Może była to taki akt seksualny samochodów w walentynki ;). Stali tam co najmniej godzinę. Może za jakiś czas się okaże, że coś nowego się wykluło z tego ;). Drugą kolizję zauważyłem w centrum na Capel Street. Taksówkarz próbował zaparkować i przejeżdżał bardzo blisko innego samochodu w którym kierowcy nie było. Może rozkojarzony, może zapatrzony ale niestety nie uważny bo hałasu narobił co niemiara. Mam nadzieję, że się przyznał właścicielowi uszkodzonego auta i przynajmniej został swój numer telefonu za wycieraczką. No i trzecia kolizja na Suir Road, też nie groźna, lekkie puknięcie. Żadnego zdarzenia nie zgłaszałem do dyspozytora no bo i po co. Nie dotyczyło to nas więc dałem sobie spokój.
Gdy już się ściemniło, wypełzły ze swoich siedlisk wszelkie zmory i mary nocne. Zaczęły dziać się czary mary i inne cuda…..eee…to nie ta opowieść.
Na przystanku Redcow tuż przy zajezdni tramwajowej kierowca zgłosił, że jedna z pasażerek ma atak padaczki. Dyspozytor się zapytał czy wezwać pogotowie, bo przy padaczce nie jest to konieczne. Podobno osoba była w dość poważnym stanie i pogotowie zostało wezwane. Żeby nie blokować ruchu na torach, tramwaj zjechał do zajezdni z osobą oczekująca pomocy a reszta pasażerów została na przystanku.
Kilka minut później inny motorniczy poinformował, że widzi dym w przedziale pasażerskim i czuje smród spalenizny. Zdarzenie też miało miejsce tuż przy zajezdni na Redcow. Wysiadł z kabiny, ocenił zniszczenia. Okazało się, że to prawdopodobnie była torba papierowa, bo zasadniczo już jej nie było, gdyż była spalona. Tramwaj zjechał, nikt nie ucierpiał.
I to by było prawie na tyle, gdyby nie jeszcze jedno małe zdarzenie na trasie. Motorniczy zgłosił przez radio, że jeden z pasażerów podobno przeciął sobie rękę aluminiową puszką pozostawiona na siedzeniu. Puszkę wyrzucił a zdarzenie zgłosił ów motorniczemu. Prawdopodobnie będzie chciał uzyskać odszkodowanie. Czy mu się uda, to się okażę. W każdym bądź razie sprawa została zgłoszona, monitoring będzie przejrzany.