Na przystanku Saggart podeszła do mnie starsza pani i zapytała:
-Czy nie można by tak zsynchronizować autobusów i tramwajów, żeby ona mogła szybciej dojechać do szpitala? Co dzień jedzie Dublin Busem nr 76, idzie 10 minut do przystanku tramwajowego i kolejny dzień z rzędu tramwaj ucieka jej z przed nosa.
Grzecznie zasugerowałem, żeby trochę zwolniła kroku jutro i spokojnie dojdzie na następny tramwaj.
Jak wiadomo autobusy i tramwaje to zupełnie dwie oddzielne firmy (pomimo tego mają wspólny bilet) i nie da się aż tak dobrze dograć rozkładów jazdy. Tramwaje kursują bardzo regularnie a autobusy niestety już nie. Często zależy to od samego kierowcy ale też innych czynników zewnętrznych jak światła, warunki atmosferyczne, ilość pasażerów i wiele wiele innych. Nie chciałem pani uświadamiać jak wielkim przedsięwzięciem jest zmiana rozkładu jazdy. I mogę zagwarantować, że nikt jej nie posłucha, no może posłucha ale nie dostosuje rozkładu dla szanownej pani co jeździ do szpitala w odwiedziny czy na rehabilitację przez miesiąc.