Poranne szczytowanie może być przyjemne , może być szybkie jak i bardzo powolne i upierdliwe . Ten dzień był spokojny….do czasu.
Na przystanku Heuston w kierunku Tallaght czyli „z centrum” na „obrzeża miasta” , stałem i trwała wymiana pasażerów. Z góry widziałem nadjeżdżający tramwaj. Akurat zamknąłem drzwi, wysłałem sygnał do załączenia sygnalizacji na „jazda” . Wszystko ładnie się zgrało i tramwaj z naprzeciwka też dostał swoje światło .
Minęliśmy się i nagle usłyszałem dzwonek mijającego mnie wozu.
W sumie nic nowego , bardzo często ktoś wyskakuje tuż z za wozu i wbiega pod nadjeżdżający tramwaj na przeciwnym torze.
Tramwaj z naprzeciwka zatrzymał się na środku skrzyżowania, dzwonki ciągle wydawały swój dźwięk. W radiu usłyszałem ” emergency call”.
„Wjechał we mnie rowerzysta , walnął mocno , odbił się od boku” . Raportował motorniczy. „Podnosi się i pokazuje że jest OK” kontynuował .
Po kilku minutach, tramwaj ruszył ze skrzyżowania , odblokowując ruch porannego szczytu. Na przystanku wszystkich wysadził i wrócił na zajezdnię.
Tym razem obyło się bez ofiar , chociaż rowerzysta na pewno odczuje to spotkanie już za kilka godzin.
Motorniczy jak zwykle , test na narkotyki , dmuchanie do alkomatu i do domu na kilka dni odpoczynku.
Dodaj komentarz