Godzina tuż po 16, jakaś pani puka do kabiny i mówi, że ten tramwaj trzeba by posprzątać, bo jest zabrudzony. Rzuciłem okiem. No fakt coś na podłodze jest ale nikt nie ucieka w/w też siedzi i kontynuuje swoją podróż więc nie jest aż tak źle. Dojechałem do The Point, wyszedłem z kabiny i oceniłem rodzaj zabrudzeń. Wyglądało źle, bardzo źle ale nie miało żadnego zapachu. Zgłosiłem przez radio do dyspozytora o zabrudzeniu fotela i podłogi. Coś tam mruczał, że szczyt, czy się nie da tego wyczyścić itd. Niestety ostateczna decyzja należy zawsze do kierowcy więc…bez ludzi do zajezdni na czyszczenie.
A jak by się ktoś pobrudził albo zwrócił z powodu widoku swój posiłek? Lepiej nie ryzykować.
Na zdjęciu wygląda to bardzo niewinnie. W rzeczywistości było dużo gorzej.