Ostatni tydzień sierpnia spędziliśmy rodzinnie w Polsce. Mieliśmy lekkie obawy jak to będzie z naszym lotem, bo dwa dni przed ożywił się jeden z największych wulkanów na Islandii i przyćmił nawet agresywna politykę pana Putina. Chociaż o o wschodnie zamieszki też miałem lekkie obawy, czy przypadkiem nie zostanę powołany na jakieś nie zaplanowane działania wojskowe. Niestety do tej pory mam „nieuregulowany stosunek do służby wojskowej” i nie wiem czy kiedyś na granicy nie zostanę dowieziony do domu policyjnym wozem jako poszukiwany listem gończym.
Oprócz kilku spotkań towarzyskich na które nie mogłem się doczekać nic szczególnego nie ciągnęło mnie do kraju na Wisłą.
Podczas tego pobytu wykonałem kilka telefonów do sądu, urzędów i kilku firm prywatnych i już wiem dlaczego wyjechałem. Wszystkie panie utwierdziły mnie w moim wyborze emigracyjnym. Ich leniwe i nie miłe odpowiedzi takie od niechcenia, że się flaki wywracają doprowadzały mnie do szału. Uwierzcie mi, że się da przez telefon być miłym i życzyć miłego dnia, weekendu, zapytać jak się miewam, co słychać mimo, że się słyszymy pierwszy i pewnie ostatni raz w życiu. Bogactwo w Polsce sięgnęło zenitu. Wujka Antka szwagra brat zostawił w spadku cioci Hani która zna brata Marka a on ma kolegę i razem w podstawówce chodzili na oranżadę. I właśnie ten….a nie ważne kto ma pewną nieruchomość oddalona około 40km od Częstochowy, którą chcieliśmy wycenić. Tak na moje oko czas wykonania tego to jakieś 2 godziny liczą dojazd tam i z powrotem. Liczyłem się z pewnymi kosztami. Rozmawiałem z czterema agencjami nieruchomości, ustaliliśmy cenę na 500zł (pięćset złotych ) ale i tak usłyszałem że im się nie opłaca. No ja jebe, ludzie. Przecież to jest jedna trzecia miesięcznej najniższej pensji a im się nie opłaca. To jak to im się nie opłaca to ładnie już się w dupach poprzewracało. Trochę zniesmaczony opuściłem kraj ojczysty. Kiedy znowu, nie wiem.
hmm, czytam Cię w miarę regularnie ale mam mieszane uczucia co do komentowania urzędników w Polsce…
Praktycznie każdy kto mieszka za granicą to robi… Taka moda aby, po posku, do czegoś się przyczepić? Myślę że i tutaj znalazłoby się wiele tematów do krytykowania…
ale po co?
Wakacje, fajny czas, niech tak zostanie…
Bo każdy co mieszka za granicą wie, że z urzędnikami można grzecznie, kulturalnie wszystko załatwić wszędzie tylko nie w Polsce. Są oczywiście wyjątki ale to są wyjątki ;). A ja tylko przekazałem swoje subiektywne odczucia.