Późnym wieczorem zatrzymałem się na przystanku Fourcourts w kierunu Tallaght. Ludzi było dość dużo, spory tłok jak na tę godzinę. Do mojej bocznej szyby zapukał wystraszony pan, który właśnie wysiadł z tramwaju. Patrzał na mnie wzrokiem strasznym, w ręku miał najgroźniejszą broń, telefon i coś klikał. Może chciał gdzieś zadzwonić ale nie wiedział gdzie a może chciał napisać sms do wszechmogącego. Otworzyłem moje okienku i zapytałem o co chodzi.
-Potrzebujesz ochrony – powiedział
-Ja? – zapytałem – Nie, dziękuje wszystko OK ze mną
-Wezwij ochronę są potrzebni w tym tramwaju – odpowiedział
To już inna para kaloszy. Teraz tylko muszę dowiedzieć się co się dzieje i gdzie żeby skonstruować wiadomość do dyspozytora. Więc zapytałem gościa:
-Podaj powód proszę dla jakiego mam wezwać panów z ochrony.
-ŚLEPY JESTEŚ ?! – wykrzyknął
Spojrzałem na niego i powiedziałem, że z moim wzrokiem wszystko w porządku i zadałem pytanie co się dzieje raz jeszcze.
-Nie widzisz nic na CCTV ? – zapytał mnie i wtedy zrozumiałem, że on myśli, iż ja mam wgląd do monitoringu tramwaju. Niestety nie mamy takiej możliwości. Monitoring może być zgrany dopiero po zjeździe tramwaju do zajezdni i tylko na żądanie Gardy.
Oczywiście nie poinformowałem szanownego pasażera o tym problemie, ponieważ i tak by nie słuchał. Zadałem jeszcze raz pytanie:
-Jaki jest powód do wezwania STT ? – nie uzyskałem odpowiedzi.
Zamknąłem drzwi i ruszyłem w dalszą drogę. Skontaktowałem się przez radio z dyspozytorem i poinformowałem o zaistniałej sytuacji. Dyspozytor był na bieżąco ponieważ tuż po moim odjeździe pasażer skorzystał z przycisku awaryjnego, czynnego całą dobę, który lączy bezpośredni z dyspozytorem własnie i przekazuje audio i wideo 😉
Ochrona wsiadła na Heuston, w tramwaju nic się nie działo. Nasuwa się pytanie czy to ten gość był szurnięty i tylko on widział zagrożenie a reszta ze 150 pasażerów nie miała pojęcia co się dzieje?
Cała sytuacja rozegrała się na przystanku przed drzwiami Gardy więc mógł poprosić, żebym poczekał minutę i udać się po stróża prawa. I na koniec, wzywając pomocy czy to dzwonisz na pogotowie/straż/policję należy podać rodzaj zagrożenia, miejsce i można by się jeszcze przedstawić. W przeciwnym wypadku służby będą bezradne tak jak i ja byłem, bo nie mogłem zidentyfikować i zlokalizować zagrożenia.
Wyciągam notes- notes -poproszę pana dowód, muszę spisać dane i będziemy działać. Takich oszołomów jest u mnie dostatek. Zwykle nikt nie daje spisać się z dowodu i odchodzi. Żadnej policji bez spisana pana danych wezwać nie mogę.
I tu Krzycho pojawia się problem. W Irlandii nie ma czegoś takiego jak Dowód Osobisty, nie ma tez meldunku. Twoim potwierdzeniem zamieszkania jest np.rachunek za prąd lub gaz lub tv itd
Robię, jak Krzycho mówi: podaj dane osobowe, najlepiej z dowodu, bo trzeba nam podawać kto wzywa słuzby, bo potem są nieuzasadnione i nie przyjeżdżają. 99% wymięka.