Tak sobie siedzę, rozmyślam bo weekend wolny mam. W sumie to się nieziemsko nudzę i po rozmowie z Marcinem postanowiłem znów podrzucić kilka linijek tekstu do czytania dla Was 😉 Pewnie niektórzy się wahają czy przyjechać tu do Irlandii, bo wszędzie trąbią, że kończy się ten boom i będzie coraz gorzej. A gdzie będzie lepiej?! Czytam na różnych serwisach o ciągłych podwyżkach w Polsce. I tak, za chleb w kraju zapłacisz 1,15euro a tu 1,80euro, za litr benzyny w Polsce zapłacisz 1,50euro a tu w Irlandii 1,30euro !!! Zasiłek na dziecko, bez względu na dochody wystarczy Ci na 10 paczek pampersów a nad wisłą ile?! Ledwo na jedną i to jeszcze w promocji w jakimś markecie. Fakt, mieszkania są bardzo drogie, bo chcąc mieć dom z trzema pokojami musisz za niego zapłacic około 1200euro miesięcznie (plus minus 200e zależnie od lokalizacji i standartu wyposażenia) rachunek za prąd (6 osób w domu, woda podgrzewana elektrycznie) 130euro , acha no i woda jest ZA DARMO. To by było na tyle w sprawie kosztów utrzymania. No i na koniec najniższa pensja w kraju nadbałtyckim 300euro, najniższa pensja w kraju nad atlantyckim 1300euro. Jeśli ktoś ma jakieś pytania postaram się odpowiedzieć.
Teraz możę troszkę o ludziach. 90% mieszkańców Dublina jest mega przyjaźnie, przyjacielsko nastawionych do Ciebie. W pracy, przynajmniej u mnie każdy, z kim się mijam na korytarzu, w ubikacji czy na parkingu pyta się co słychać, czy wszystko w porządku i wszyscy mówią do mnie po imieniu, nawet najważniejszy Boss 😉 a jak ktoś nie pamięta (nie zna) to się pytają o moje imię i sami się przedstawiają. Każdy do każdego mówi po imieniu a to pewnie wzięło się z tego, że w języku angielskim ciężko rozróżnić Ty od Pan, Pani czyli wszyscy są YOU. Także jeśli jesteś wykwalifikowanym pracownikiem, dogadasz sie po angielsku to tylko szukaj konkretnej firmy, pisz e-mail do nich i jeśli odpiszą coś ciekawego to pakuj bagaż i na lotnisko. Znaczy żeby mnie nikt źle nie zrozumiał. Nikogo nie namawiam, nie zmuszam. Wiem że jest to ogromnie ciężka decyzja, rozstać się z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi, zmienić cały swój świat.
Może piszę tylko same pozytywy ponieważ mnie się udało, miałem gdzie zamieszkać, nie musiałem martwić się o jedzenie a praca pojawiła się w miarę szybko. A w ogóle to nie wiem czemu to piszę. Przecież każdy ma swój rozum, wolną wolę. Jeszcze nie wiem kiedy wrócę do polski na stałe i czy w ogóle wróce. Na takie rozmyślenia mam jeszcze bardzo dużo czasu.
A o pracy? Warunki super. W życiu bym się nie spodziewał, że tak można dogadzać pracownikowi. Na początku roku dostajesz wykaz wszystkich twoich dni wolnych (o czym już wspominałem) czysta praca pod krawatem (zawsze chciałem tak jeździc w Częstochowie ale jak by to wyglądało, ja pod krawatem a kolega bez koszulki w ogóle, chociaż ciężko by było w upalne lato) a tu klimatyzacja w kabinie :D, ciche, szybkie tramwaje. Tylko pasażerowie straszne brudasy. No i zdjęć nie będę robił (za dużo) bo cały czas dwie ręce zajęte. A to czy lobię tę pracę to chyba każdy wie kto czyta moje zapiski. Tego nie można tylko lubić. To chyba trzeba kochać, jak wspomniałem Marcinowi, to jest moja pasja. Czuję się dość ważną osobą za sterami bo to ode mnie zależy bezpieczeństwo wszystkich pasażerów na pokładzie jak i ludzi nierozważnie wbiegających na tory. Jest to dość ciężka praca a właściwe służba, bo tak jak policjant, strażak, motorniczy czy sprzedawca w sklepie służymy pozostałym ludziom. Ciężka jest pod względem psychicznym i dlatego jest tylko dla wybranych ;).
A teraz to chyba już pora powoli kłaść się spać. Trzeci Amstel wypity, Holandia odpadła z Euro 2008.