Jest pewien odcinek trasy, jedna „odnoga” , gdzie po godzinie dwudziestej pierwszej, tramwaje kursują nie na całej linii ale tylko „dowożą” do głównej czyli tej kursującej między Tallaght i The Point, jest to tak zwany „shuttle tram” i kursuje między Saggart i Belgard.
Na pierwszym przystanku, Saggart, trzech gości odprowadzało czwartego. Ten jeden wsiadł, usiadł mniej więcej w połowie tramwaju i ruszyliśmy. Nikt nigdzie się nie dosiadał . Dojechałem do Belgard, tam już czekał mały tłumek ludzi, którzy czekali na przesiadkę z „głównej” linii. Wszyscy na pokład, odczekałem do czasu odjazdu czyli około 5 minut i w drogę. Dojechałem do Saggart. Został tylko on, ten jeden który dwadzieścia minut temu wsiadł na tym przystanku. Prawdopodobnie miał wysiąść na Belgard i przesiąść się na tramwaj do centrum ale ….zapomniał, nie wiedział ? Trudno, gapowe się płaci. Zaczął się rozglądać i drapać po głowie. Ciekaw jestem co sobie myślał 🤣. Niestety nie zabrałem go już ze sobą , bo wracałem już do zajezdni. Tramwaje skończyły już kurowanie o tej porze. Zupełnie inaczej postąpiłem innym razem. Ale to innym razem 😉