Po załadowaniu wszystkich pasażerów na jednym z przystanków w centrum , zamknąłem drzwi, spojrzałem przed siebie i już miałem ruszyć , gdy nagle drogę zajechał mi nastolatek na rowerze.
Zatrzymał się w odległości może 5 metrów, otworzył puszkę napoju gazowanego , zrobił małego łyka, po czym zamachnął się i rzucił tą puszką w moją stronę. Niestety nie trafił w szybę wielkości 1.6mX1.8m co skwitowałem głośnym śmiechem . Puszka trafiła w ramę i nie wyrządziła żadnych uszkodzeń.
Kilkanaście przystanków dalej, jakiś znudzony młodzieniec siedział tuż za rampą i rzucał kamieniami w przejeżdżające samochody. Czekając na wymianę pasażerów , przez radio skontaktowałem się z dyspozytorem i powiedziałem , że siedzi sobie tu taki jegomość i wydaje mi się, że będę jego następną ofiarą.
Dyspozytor stwierdził , że nic nie może zrobić a ja mam jechać. No więc ruszyłem a już po przejechaniu dosłownie kilku metrów usłyszałem trzask. Tuż przed moimi oczami pokazał się piękny odcisk kamienia. Na szczęście szyby są klejone i może jeszcze jakoś zabezpieczone , bo nie zrobił się pajączek ani szyba się nie rozsypała.
Na następnym przystanku wysadziłem wszystkich pasażerów, poinformowałem ich , że dzięki uprzejmości młodzieńca na przystanku, będą musieli czekać na następny tramwaj. A ja zjechałem awaryjnie do zajezdni.
Wydaje mi się , że młodzież teraz czuję się zbyt bezkarnie a takie zachowania stają się normą.
Nie, to nie jest normalne. Świat stoi na głowie. A może to ja jestem dinozaurem?
Wiele, wiele lat temu z wypiekami na twarzy i ogromnym zainteresowaniem czytałam Twojego bloga. Cieszę się ogromnie, że odkryłam go na nowo. Fajnie, że dalej piszesz. Pozdrawiam.